Przez tyle lat jakoś to znosiłam, ale po dzisiejszym spacerze z psem stwierdzam, że szlag mnie już trafia. Nie dość, że jeśli ktoś chce sobie zjeść batona, to nosi później papierek w kieszeni, to skoro nasze miasto (i nie tylko nasze) chce byśmy sprzątali po naszych pupilach, to niech dadzą możliwość wyrzucenia tego gdzieś. Dziś mój pies załatwił się na szpitalnej, a okazja by to wyrzucić nadarzyła się dopiero na budkiewicza. Co mam sobie tą kupę włożyć do kieszeni? Chociaż, w sumie to może przestanę po nim sprzątać, bo jak cały czas to robię (i nie widziałam jeszcze innej osoby w tym mieście, która też by spełniała ten obowiązek), to nikt się do mnie nawet nie uśmiechnie, a jak raz na miesiąc zapomnę woreczka, to wszyscy mnie wyzywają i chcą policję wzywać, więc w sumie to nie ma różnicy.