Tłusty Czwartek 2014 będziemy świętować 27 lutego.
Jest ostatnim dniem karnawału i ostatnią okazją do zabawy przed okresem Wielkiego Postu. W polskiej tradycji ma wiele nazw: Zapusty, Śledzik, Ostatki, Kusaki czy Podkoziołek.
Według jednego z ludowych przesądów, ktoś, kto w tłusty czwartek nie zje żadnego pączka, nie będzie mógł w przyszłości liczyć na łut szczęścia. Najbardziej znane powiedzenie (staropolskie): "Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła". | |
Ostatki to czas pożegnania długiego okresu po Bożym Narodzeniu i nieco krótszego - zaczynającego się w Tłusty Czwartek. W Ostatki urządzane są ostatnie zabawy i bale przed Wielkim Postem. Zwyczaje związane z ostatnim wtorkiem karnawału różniły się w dawnej Polsce w zależności od części kraju. Jak wyglądały w dzielnicach centralnych? Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku w ostatnie dni karnawału zwane zapustami lub kusakami po wsiach południowego Podlasia i wschodniego Mazowsza chodzili przebierańcy. Opowiadano, że wtedy po świecie chodzi również kusy, czyli diabeł. Wierzono, że przebrania uchronią przed nim i jego psotami. Po wsiach chodziły grupy przebrane za zwierzęta i przedstawicieli różnych zawodów, dla mieszkańców wsi egzotycznych. Ostatnie dni karnawału były czasem zabaw i żartów. Etnograf Wanda Księżopolska mówi, że w tym okresie wydawało się, jakby świat stanął na głowie, bowiem psocić i bawić się wypadało nawet szanowanym gospodarzom. Etnograf podkreśla, że wręcz nie wypadało w tym czasie zajmować się czymś ważnym i pożytecznym. Podczas ostatkowych zabaw i spotkań najadano się również do syta. Na stołach królowało mięso i kiełbasy a także placki i ciasta. Zabawy i żarty kończono przed północą, tak, aby nikogo nie zastał Wielki Post. Gospodynie sprzątały zastawione stoły, a garnki i naczynia szorowano, aby oczyścić je z najmniejszej drobiny tłuszczu. Zwyczaje kusakowe południowego Podlasia kultywują już tylko zespoły ludowe i koła gospodyń wiejskich. W Wielkopolsce i na Pomorzu ostatni wtorek karnawału nosi nazwę Podkoziołka. Tego wieczora w dawnych czasach (gdzieniegdzie ten zwyczaj utrzymuje się do dzisiaj) urządzana była zabawa, na której organizację składały się dziewczęta albo młode mężatki. Odbywała się zwykle w karczmie. Na stole stawiana była wyrzeźbiona z brukwi lub drewna głowa kozła - symbolizująca dobre i tłuste jedzenie, z którym trzeba się na czas Wielkiego Postu pożegnać. W tej zabawie było trochę kpiny ze stanu wolnego - kawalerowie i panny "dekorowani" byli jakimiś prześmiewczymi akcesoriami, urządzono też "przetargi na pannę". Ostatki na Litwie odbywają się pod znakiem jedzenia blinów, placków i naleśników. Są konkursy zjadania blinów i najlepszych przepisów na ich przygotowanie. Odbywają się też pochody przebierańców, których bohaterami są śmierć, diabeł, kozioł, Cygan i żebrak. Ukoronowaniem zabawy jest walka Karnawału (odgrywanego przez solidnie zbudowanego mężczyznę) z Postem (w tej roli ktoś szczupły). Zwycięstwo należy do szczupłego. W Beskidach ostatkowa zabawa zaczynała się już w sobotę i kończyła o północy we wtorek. Górale urządzali potańcówki, w trakcie których punktem obowiązkowym były tańce na urodzaj, w którym brały udział przede wszystkim świeżo poślubione, w okresie karnawału, mężatki. Jeszcze dzisiaj górale beskidzcy gotują w ostatki kapuśnicę (składniki: głowa świni, ogon i kiszona kapusta). Innym zwyczajem pochodzącym z Beskid był pogrzeb basów. Mocno eksploatowane w karnawale instrumenty górale chowali do malowanych skrzyń i... posypywali solą. Tak zakonserwowane musiały czekać aż do poniedziałku wielkanocnego. Na Kaszubach ostatki związane były z jedzeniem tłustych dań, przede wszystkim placków ziemniaczanych, ale też pączków i faworków. Najubożsi starali się tego dnia zjeść choć kawałek mięsa, bo panowało przekonanie, że "kto w zapusty nie je mięsa, tego latem komary zjedzą". Pieczone było też specjalne ciasto, tzw. "popielnik" (z resztek ciasta pozostałych po pùrclach zôpùstnëch, czyli kaszubskich pączkach). Podczas zabaw tanecznych wykonywane były tańce obrzędowe, które miały zagwarantować dobre plony. Jednym z nich był taniec "na wysoki len". Jedna ze starszych kobiet tańczyła wokół wiązki lnu. Mężczyźni z kolei wykonywali taniec z podskokami, który miał zapewnić, że ziarna zbóż będą obfite i pełne. Tego dnia nie można było szyć, prać i prząść - złamanie tego zwyczaju miało się wiązać z pomorem wśród kur, kaczek, gęsi i indyków. Kaszubi starali się nie używać ostrych narzędzi, żeby "nie kłuć Pana Boga w oczy". Do dzisiaj we wtorek przed Środą Popielcową Kaszubi precyzyjnie szorują wszystkie patelnie i garnki, w których przygotowywali posiłki mięsne. Wcześniej na czas Wielkiego Postu wieszali je na płocie albo kominie. Łukasz Głowacki Więcej o tradycjach w Polsce można przeczytać na stronie : www.archidiecezja.lodz.pl |