Zaloguj

Felietony



2018-03-26
Szczęsny: Nie dałbym złamanego szeląga za to, że wyjdziemy z grupy


- Bać powinniśmy się przede wszystkim tego, żeby nasi kluczowi piłkarze nie złapali kontuzji, bo ubytek każdego z nich byłby już pewnym rodzajem tragedii – po przegranym przez Biało-Czerwonych towarzyskim meczu z Nigerią komentuje Maciej Szczęsny, ekspert i były reprezentacyjny bramkarz.

Czy porażka w towarzyskim meczu z Nigerią daje nam powody do obaw w kontekście zbliżającego się Mundialu, czy jeszcze za wcześnie na takie wnioski?

Maciej Szczęsny: Martwić trzeba się z różnych powodów. Co prawda nasi grupowi rywale pozornie nie stanowią olbrzymiego wyzwania, ale jak spojrzymy na to w jakich klubach, jak często i na jakim poziomie grają na przykład reprezentanci Senegalu, to można się bać i trochę trząść gaciami. Przy okazji sami mamy nieco skomplikowaną sytuację, bo wielu naszych piłkarzy jest przemęczonych, cierpli na urazy lub po prostu nie jest w najwybitniejszej formie. Z jednej strony są powody do obaw i ból głowy rośnie, ale z drugiej jest jeszcze trochę czasu i dobrze, bo liczę na to, że taki Kownacki jeszcze bardziej okrzepnie, a taki Milik dojdzie do pełni zdrowia. Bać to się powinniśmy przede wszystkim tego, żeby nasi kluczowi piłkarze: Glik, Krychowiak, Lewandowski czy Piszczek nie złapali kontuzji, bo ubytek każdego z nich byłby już pewnym rodzajem tragedii. Pamiętajmy też, że zagraliśmy trzeci mecz z rzędu nie strzelając gola i nawet niespecjalnie mając ku temu okazje. 

 

Nigeria też nie pokazała niczego niewiarygodnego.

- Ale wygrała. Poprzednie mecze z Urugwajem i Meksykiem oglądałem ze stadionu i widać było, że nasi rywale wybitnie się nie wysilali. Pierwsi zremisowali z nami 0:0, a drudzy bez wysiłku ograli nas 1:0, pokazując się ze świetnej strony zarówno jeśli chodzi o technikę piłkarską, jak i wszechstronność. Obrońca mógłby być równie dobrze pomocnikiem, a pomocnik napastnikiem lub obrońcą. Byli świetnie zorganizowani taktycznie. Robili dużo zmian i nawet ten ostatni zawodnik wchodzący z ławki nie odbiegał poziomem od kolegi z pierwszej jedenastki.

 

My długą ławką pochwalić się nie możemy.

- My nie mamy ławki. Musimy się modlić, żeby mieć pierwszą jedenastkę w komplecie. Dzisiaj na zgrupowaniu nie ma Jakuba Błaszczykowskiego, bez którego nie wyobrażam sobie drużyny na Mundial. Wygląda na to, że będzie to ostatni poważny turniej w karierze Kuby. Liczę, że będzie on grał w pierwszym składzie i nadal będzie tym zawodnikiem, który nadaje ton w trudnych momentach.

 

Zapytam o debiutantów lub tych, którzy dopiero wchodzą do kadry. Ktoś z nich dał powody, by myśleć o nim w kontekście wyjazdu na turniej?

- Bardzo podobał mi się Kurzawa. Spodobał mi się też Frankowski, który pokazał, że jest nie tylko świetny w szybkim ataku, kiedy z piłką lub bez niej rozpędza się na dystansie 40-50 metrów, ale zaprezentował się też z bardzo dobrej strony w ataku pozycyjnym i grze jeden na jednego przeciwko obrońcom Nigerii. Parokrotnie potrafił ograć rywala na 2-3 metrach. Ta umiejętność to jego wielki atut.

 

A ze starej gwardii kogo mógłby Pan wyróżnić?

- Mimo wszystko z bardzo pozytywnej strony pokazał się Grzesiek Krychowiak, który od dłuższego czasu miał problemy z grą, formą i atmosferą w klubowej drużynie. 

 

Czy możemy coś powiedzieć o reprezentacyjnym debiucie Bartosza Białkowskiego? 

- Po takim meczu trudno powiedzieć cokolwiek o bramkarzach. Trudno winić Białkowskiego o to, że puścił bramkę z rzutu karnego. Siląc się na głupi dowcip mogę powiedzieć, że ja też bym ją puścił.

 

Mecze towarzyskie z Nigerią i Koreą Południową pomogą nam przygotować się do pojedynków z Senegalem i Japonią?

- Przeciwnicy są dobrani bardzo dobrze i chwała działaczom ze związku, że umieli tak szybko zareagować na wyniki losowania. To znaczy, że trzymają rękę na pulsie, że mają dobre kontakty w świecie futbolu i że nasza drużyna jest atrakcyjnym rywalem. Szkoda, że do wszystkich aspektów atrakcyjności ostatnio dochodzi również to, że można z nami wygrać.

 

Powiedzieliśmy już o groźnym Senegalu. W piątek Kolumbia wygrała w towarzyskim meczu z Francją 3:2. Czy na ten moment w ogóle widzi nas Pan w dalszych fazach turnieju?

- Niezależnie od wyników naszych rywali uważam, że naszym największym problemem są zdrowie i forma naszych poszczególnych piłkarzy i całej drużyny. Dzisiaj nie dałbym złamanego szeląga za to, że wyjdziemy z grupy. Mało tego – nie postawiłbym go na to, że wygramy którykolwiek mecz. To nie jest tak, że jestem bardzo pesymistycznie nastawiony, ale ze znacznie większym niepokojem będę śledzić to, co dzieje się z naszymi reprezentantami, ich formą i zdrowiem.

 

Mecz z Nigerią oglądał Pan i komentował w niecodziennym studiu Novotel Football Night zaaranżowanym w hotelu Novotel Wrocław Centrum. A jak będzie w czasie Mundialu? Obejrzy go Pan z bliskimi czy pracując w roli eksperta?

- Oczywiście liczę na to, że będę miał ten okres wypełniony zajęciami po brzegi, bo po pierwsze nikt nie lubi czuć się bezczynny, a po drugie każdy pracuje również po to, żeby zarabiać pieniądze, które jak wiemy szczęścia nie dają, ale pomagają nie czuć się nieszczęśliwym. Mam nadzieję, że będę miał okazję dużo udzielać się w mediach. Póki co rozmawiają ze mną telewizja i radio.


 







Pozostałe wpisy

ilość wszystkich aktualności: 152

654321

Korzystamy z plików cookie tylko w stopniu niezbędnym do działania strony. Możesz je zablokować poprzez zmienę ustawień przeglądarki.
Więcej o zasadach przetwarzania danych w "Polityce prywatności". wiem, zamknij